nawet osoby posiadające tylko najbardziej pobieżną wiedzę o pismach Charlesa Dickensa zazwyczaj wiedzą o fantastycznym początku opowieści o dwóch miastach: „to były najlepsze czasy, to były najgorsze czasy”.
nigdy nie czytając tej książki, postanowiłem to naprawić i odkryłem, jak sugestywna jest reszta początkowego akapitu.,w czasach, to był najgorszy z czasów, to był wiek mądrości, to był wiek głupoty, to była epoka wiary, to była epoka niedowierzania, to była pora światła, to była pora ciemności, to była wiosna nadziei, to była zima rozpaczy, mieliśmy wszystko przed sobą, nie mieliśmy nic przed nami, wszyscy szliśmy bezpośrednio do nieba, wszyscy szliśmy prosto w drugą stronę – krótko mówiąc, okres ten był tak daleko jak obecny okres, że niektóre z jego najgłośniejszych władz nalegały na jego otrzymanie., dla dobra lub dla zła, tylko w najwyższym stopniu porównania.,
jest to również przykład tego, jak najlepsi mogą łamać zasady, według których reszta z nas powinna mądrze żyć. Ilu nauczycieli angielskiego poleciłoby napisanie tak długiego zdania? Jednak nawet współczesnym oczom płynie łatwo i wyraźnie. Przypomina mi też styl pisania JK Galbraitha. Pisał też zdania o takiej długości, że w rękach zwykłego śmiertelnika, takiego jak ja, byłyby uciążliwe i kręte. Jednak w rękach blasku Galbraitha lub Dickensa ta długość zapewnia blask i klarowność.,
jeśli chodzi o ostatnie zdanie w opowieści o dwóch miastach, to też jest silnym pretendentem do najlepszego ostatecznego zdania książki. (Nie martw się, jeśli jeszcze nie przeczytałeś książki: ujawnienie ostatniej linijki poniżej nie zepsuje ci suspensu, jeśli przeczytasz całość.)
poprzednia fabuła nadaje ostatnim słowom ich emocjonalny wpływ., Ale nawet nie znając wydarzeń, które je wywołują, łatwo jest podziwiać piękno słów i delikatne wyważenie frazowania:
jest to o wiele, o wiele lepsza rzecz, którą robię, niż kiedykolwiek zrobiłem; jest to o wiele, o wiele lepszy odpoczynek, na który idę, niż kiedykolwiek znałem.
PRZYPISYBIBLIOGRAFIA, Zwięzłość i prostota to cechy wielu wielkich autorów, ale nie jego.
jest trochę miejski mit, że to dzięki pieniądzom: że Dickens został opłacony przez słowo i tak napisał więcej.
to nieprawda, choć w micie ukryty jest zarodek prawdy, co podkreślał ten znakomity wątek na Twitterze.
Alexandre Dumas został opłacony przez linię, co pomaga wyjaśnić jego zamiłowanie do krótkich, ostrych dialogów, które bardzo szybko zwiększają liczbę linii., Charles Dickens też miał motywację „pay-by-quantity”, ale była to płatność ratalna – i oczywiście większa gadatliwość pomaga w dotarciu do końca raty.